W życiu większości spółek osobowych następuje kiedyś moment, którego początkowo nikt nie planował: jeden ze wspólników odchodzi ze spółki.

Zasady wystąpienia wspólnika ze spółki jawnej (także komandytowej) określone są w Art. 65 Kodeksu Spółek Handlowych. Te formy prowadzenia działalności gospodarczej cieszą się w Polsce dużą popularnością. Zdawać by się więc mogło, iż orzecznictwo jest na tyle bogate, że poszczególne zagadnienia związane z wystąpieniem wspólnika nie budzą kontrowersji. Uważna analiza pokazuje jednak, że jest wprost przeciwnie, a wynikającego z tego niejasności powodują często problemy.

W niniejszym artykule skupimy się na skutkach finansowych, jakie dla wspólników i spółki rodzi prawodawstwo w tym temacie.

STANDARD WYCENY
Zacznijmy od standardu wartości, jakim należy posłużyć się w wycenie udziału wspólnika wychodzącego lub jego spadkobiercy (dalej zwanych „Wspólnikiem Wychodzącym”).

Przepis Art 65 §1 KSH stanowi: „W przypadku wystąpienia wspólnika ze spółki wartość udziału kapitałowego wspólnika albo jego spadkobiercy oznacza się na podstawie osobnego bilansu, uwzględniającego wartość zbywczą majątku spółki”.

Cechą charakterystyczną dla polskiego prawodawstwa gospodarczego jest bałagan pojęciowy. Czasem dochodzi do niejasności w kwestiach, które – wydawałoby się – nie powinny podlegać dyskusjom (patrz: brak rozróżnienia w odwołaniu do biegłego rewidenta, rzeczoznawcy majątkowego i biegłego sądowego).

Nie inaczej jest w przypadku omawianego Art. 65 KSH. Operuje on niezdefiniowanym nigdzie w prawodawstwie pojęciem wartości zbywczej. Powszechnie przyjmuje się, że chodzi tu o standard wartości rynkowej/godziwej. Czemu jednak ustawodawca nie użył tego określenia wprost?

Jeśli udział Wspólnika Wychodzącego jest istotny, a pozostałym wspólnikom nie uda się pozyskać nowego finansowania, dużym problemem staje się zdolność do odpowiednio szybkiego zbycia majątku. Spłata wspólnika powinna nastąpić niezwłocznie po otrzymaniu wezwania do zapłaty (to zaś może zostać złożone zaraz po sporządzeniu osobnego bilansu, który z kolei winien powstać w terminie określonym w Ustawie o Rachunkowości (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 6 kwietnia 2017 roku, Sygn. akt I ACa 341/16), czyli w ciągu 3 miesięcy od zakończenia roku obrotowego. Termin przewidziany na spłatę wspólnika jest więc krótki. Można zaryzykować tezę, że mówimy nie o normalnym trybie zbywania majątku (sugerowanym przez standard wartości godziwej), a raczej o wymuszonej sprzedaży, czy wręcz o trybie likwidacyjnym.

Ma to ogromne znaczenie. Składniki majątku spółki podlegające obrotowi na płynnym rynku stanowią zwykle jedynie niewielką część jej bilansu (flota transportowa, niektóre rodzaje nieruchomości, zapasy materiałów). Inne, takie jak specjalistyczne maszyny i urządzenia czy wyroby gotowe, są mniej płynne i można się spodziewać, że ich zbycie wiązać się będzie z dyskontem do wartości rynkowej. Jeszcze inne aktywa, takie jak wartości niematerialne czy półprodukty, mogą okazać się wręcz niezbywalne (ew. ich realna cena będzie stanowiła jedynie ułamek wartości księgowej). Zatem wartości realnie możliwe do uzyskania w tak krótkim okresie czasu będą niższe od wartości zbywczych ustalonych wg standardu wartości godziwej/rynkowej. Różnica będzie musiała być pokryta z pozostałego majątku spółki przynależnego pozostającym wspólnikom. Nie można więc wykluczyć, że wspólnicy pozostający w spółce poniosą uszczerbek.

Z tego punktu widzenia racjonalnym byłoby użycie standardu wartości wymuszonej sprzedaży bądź wartości likwidacyjnej. Sugerują to niektórzy komentatorzy (Bieniak i in. 2014, Kodeks spółek handlowych. Komentarz do artykułu 65 §1–4 KSH) proponując, że wartość zbywczą majątku spółki powinno się określać przy założeniu jej likwidacji na zasadach ogólnych. Zgodnie z dominującymi interpretacjami Art. 65, podejście to nie jest rozwiązaniem popularnym. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby wspólnicy poczynili w umowie spółki odrębne uzgodnienia.

METODA WYCENY
Przepis Art. 65 nie określa także metody wyceny. Mimo to zarówno orzecznictwo, jak i interpretacje precyzują, iż wycena udziału Wspólnika Wychodzącego musi zostać dokonana metodą majątkową (a ściślej, metodą skorygowanych aktywów netto – SAN). Odrzuca się tym samym metody dochodowe oraz porównawcze, argumentując, iż nie pozwalają one na sporządzenie wspomnianego w przepisie „osobnego bilansu”.

W jednym z orzeczeń dotyczących tego zagadnienia Sąd Apelacyjny w Lublinie z 5 listopada 2013 r. (Sygn. akt I ACa 446/12) stwierdza: „Wbrew twierdzeniu apelacji, Sąd I instancji nie naruszył art. 65 § 1 i 2 pkt 3 k.s.h. ustalając, że nie może to być metoda dochodowa (zarówno metoda porównań rynkowych jak i metoda zdyskontowanych przepływów pieniężnych – (...)). Sąd Apelacyjny podziela wszystkie argumenty Sądu I instancji w tym względzie i uznaje je za własne, gdyż miarodajna tutaj może być tylko metoda majątkowa.”

Nieliczne opracowania starają się głębiej wniknąć w motywy, którymi kierował się ustawodawca. M.in. Cygański P., Wycena spółek w świetle kodeksu spółek handlowych. Wybrane zagadnienia, Finanse, Rynki Finansowe, Ubezpieczenia nr 4/2016 (82), cz. 2., pisze: „Wydaje się, że ustawodawca, odnosząc się do metody skorygowanych aktywów netto jako podstawy rozliczenia, uznał dalsze funkcjonowanie spółki jawnej jako ważniejsze (bardziej społecznie pożądane) niż bardziej sprawiedliwy sposób rozliczenia pomiędzy wspólnikami.”

JAKIE METODY WYCENY W RAMACH SAN?
Uznanie metody SAN za jedyną dopuszczalną nie zamyka niestety dyskusji. Kwestią budzącą dość częste kontrowersje jest bowiem dopuszczalność poszczególnych metod w wycenie konkretnych klas aktywów w ramach metody SAN.

Niektóre interpretacje (np. https://www.norekwspolnicy.pl/blog/wystapienie-wspolnika-ze-spolki-zasady-rozliczania?gclid=Cj0KCQiA1ZGcBhCoARIsAGQ0kkoPyK169ggOoO094QWNqUdEWO0RL_36KbtnY565WsRo7CF6NxAWIdkaAm--EALw_wcB) sugerują również tu brak możliwości zastosowania metod dochodowych. W szczególności chodzi o wycenę wartości niematerialnych i prawnych (dalej zwanych „WNiP”).

Być może interpretacje takie wynikają z treści powołanego wyżej orzeczenia SA w Lublinie, w którym sąd stwierdził: „Biegły bowiem jako podstawowe założenie tej opinii przyjmuje wartość […] określoną metodą zdyskontowanych przepływów pieniężnych. Metodę, którą jak wyżej wykazano nie można stosować do określenia wartości udziałów w tej sprawie. Nie jest to zatem w istocie metoda skorygowanych aktywów netto, ale metoda mieszana […]. Już ta okoliczność dyskwalifikuje tą opinię jako wiarygodny dowód w sprawie.” Pojawiająca się w powyższym fragmencie krytyka metody mieszanej mogłaby sugerować, że sąd uważa za błędne zastosowanie metody dochodowej nie tylko jako metody wyceny udziałów, ale też poszczególnych składników bilansu.

Tymczasem sąd w zacytowanym fragmencie odnosił się wyłącznie do wyceny goodwillu. Zanegował po prostu możliwość wykazania w bilansie jego wartości uzyskanej jako nadwyżka wyniku wyceny dochodowej nad sumą wartości aktywów netto. Nie można na tej podstawie rozszerzać krytyki wobec metody dochodowej na wycenę poszczególnych aktywów.

Trzeba tu zauważyć, że zarówno orzecznictwo, jak i komentarze (choćby wyrok SN z 5 marca 2009 roku, Sygn. akt III CSK 290/08, czy A. Kidyba, Komentarz KSH, t. 1, 2005, s. 292–293) podkreślają, że wartość zbywcza majątku przedsiębiorstwa powinna uwzględniać wartość określonych praw (np. znaków towarowych, własności nieruchomości, autorskich praw majątkowych czy koncesji), a także określone sytuacje faktyczne, które niejednokrotnie mogą zwiększać wartość spółki, np. jej lokalizację, renomę, klientelę. Tymczasem natura WNiPów powoduje, iż często wycena ich wartości rynkowej nie może zostać przeprowadzona metodą inną niż dochodowa, względnie porównawcza.

Pomijając więc fakt, że tak daleko idące interpretacje nie są uzasadnione brzmieniem przepisu Art. 65. §1, prowadzą one do sprzeczności. Przecież, jeśli nie można byłoby określić wartości wszystkich zidentyfikowanych WNIPów przedsiębiorstwa, to należałoby uznać, że tak uzyskany bilans nie odzwierciedla wartości zbywczej jego majątku zgodnie z art. 551 K.C.

Nie sposób zatem uznać, że przepis Art. 65 §1 narzuca konkretną metodę wyceny poszczególnych elementów majątku.

CO Z GOODWILLEM?
Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, aby w rzeczonym bilansie uwzględnić także sam goodwill (patrz Kidyba A., Komentarz do art. 65 Ksh, Lex.el 2011), Jara Z. (2014), Kodeks spółek handlowych, komentarz do artykułu 65 § 1–4 KSH oraz Kołodziejczyk M. i Pęksyk M., W poszukiwaniu uzasadnienia ekonomicznego dla (standardu wartości) Buy-out price, ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO nr 855 Finanse, Rynki Finansowe, Ubezpieczenia nr 74, t. 1 (2015).

Goodwill może wszak również stanowić element bilansu. Jego kwantyfikacja byłaby możliwa – jak wspomniano wyżej – po sporządzeniu wyceny podmiotu metodą dochodową i odjęciu od uzyskanej kwoty uprzednio oszacowanej wartości zbywczej aktywów netto.

Takie podejście zostało jednak częściowo zanegowane we wspomnianym wyżej orzeczeniu SA w Lublinie z 5 listopada 2013 r. Sąd negatywnie opowiedział się o możliwości ustalenia wartości goodwillu w drodze prostego odejmowania sumy aktywów od wartości dochodowej spółki. Argumentował, iż należy wskazać i wycenić osobno poszczególne elementy goodwillu, takie jak reputacja firmy, know - how, ustalone procesy biznesowe, lista klientów, kontrakty, projekty produktów czy dostęp do rynku. Podobnie wypowiedział się 6 kwietnia 2017 roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku (Sygn. akt I ACa 341/16). Wynika z tego, że co prawda goodwill może być w bilansie odzwierciedlony, jednak tylko do wysokości jego konkretnych składników.

Takie rozstrzygnięcie u księgowych z pewnością powoduje kolejną konfuzję. Dlaczego poszczególne składniki goodwillu tak, a całość nie? I dlaczego – na Teutatesa – sąd uznał listę klientów za część goodwillu?

Sytuacja staje się jaśniejsza po uporządkowaniu definicji. Otóż w ogólnym rozumieniu goodwill to różnica między wartością rynkową podmiotu jako całości, a sumą wartości rynkowych składników jego majątku. Szkopuł tkwi jednak w określeniu katalogu tychże składników. W sposób oczywisty bowiem, jeśli zawęzimy go do składników ujętych w statutowym bilansie podmiotu (co zdaje się wybrzmiewać z sentencji SA w Lublinie), goodwill staje się siłą rzeczy pojęciem pojemniejszym, obejmującym także wszystkie WNiPy wytworzone przez przedsiębiorstwo i nie rozpoznane w bilansie (np. klientelę). Jeśli natomiast zastosujemy standardy rachunkowości zawarte w MSSF 3, czy też polskiej Ustawie o Rachunkowości, katalog składników majątku poszerza się o aktywa niematerialne, takie jak marka, baza klientów, kontrakty handlowe, wytworzone wewnętrznie oprogramowanie, itd. Są to niezależne i pełnoprawne aktywa, a więc nie wchodzą w skład goodwill. Można więc powiedzieć, że tak zawężony goodwill obejmować będzie jedynie te elementy, które - mimo że przyczyniają się do generowania zysków przedsiębiorstwa - nie spełniają kryteriów rozpoznania jako aktywa bilansowe. Przykładowo może to być kadra pracownicza.

W tym świetle orzeczenie SA w Lublinie staje się zrozumiałe. Sąd w istocie zanegował możliwość ujęcia w osobnym bilansie goodwillu w jego wąskim rozumieniu. Innymi słowy, stanął na stanowisku, że ustawodawca nie dopuścił uwzględnienia w bilansie tych składników niematerialnych, które nie spełniają kryteriów aktywa bilansowego.

* Artykuł ukazał się na portalu www.prawo.pl

Ta strona używa plików cookie, aby zapewnić najlepsze wrażenia. Kontynuując korzystanie z tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności